sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 28 - THE END

Rozdział dwudziesty ósmy

Justin
Usiadłem na kamieniu w ręce bawiąc się pistoletem. Nie sądziłem, że to wszystko tak się zakończy. No cóż, w życiu nie zawsze wszystko kończy się happy endem. Wiem jedno. Spotkanie Angel było najlepszą rzeczą, która spotkała mnie kiedykolwiek w życiu. Zobaczyłem ją wchodzącą na górkę. Była ubrania w te rzeczy które miała na sobie w dniu kiedy się poznaliśmy. Oboje uśmiechnęliśmy się do siebie. Wstałem gdy podeszła do mnie.
- Witaj mój mężu.- położyła ręce na moich biodrach.
- Witaj moja żono. Ostatni pocałunek na tym świecie. – uśmiechnąłem się do niej.
- Tak. – kiwnęła głową.
Przytuliłem ja mocniej i pocałowałem ją namiętnie. Delikatnie wsunąłem język do jej ust, a następni pieściłem jej język swoim.
- Gotowa ? – miałem pytający wyraz twarzy.
- Jeszcze chwile. – odwróciła się i spojrzała na widoki, które były na naszej górce.
Oparłem się o drzewo patrząc na nią. Angel schowała dłonie do kieszeni i głośno wypuściła powietrze. W końcu się odwróciła.
- Teraz. – popatrzyła na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami.
Podniosłem pistolet. Zacisnąłem zęby, a potem nacisnąłem spust trafiając kulką w głowę Angel. Patrzyłem jak dziewczyna opada na ziemię. Roztrzęsiony podbiegłem do niej. Widziałem ją krwawiącą przez mgłę. Musnął jej usta po czym stanąłem obok niej i przyłożyłem pistolet do serca.
- Nie !!- usłyszałem krzyk Zoey.
Za późno. Nacisnąłem spust i kulka trafiła mnie w serce. Opadłem na ziemie obok Angel.
- Boże Justin. Debilu ona w ciąży była. ! – płakała.
- Co ? Jak bym wiedział nigdy tego bym nie zrobił. – powiedziałem na ostatnim wdechu, a potem zamknąłem oczy.
Zobaczyłem światło, a w nim stała Angel trzymająca na rękach naszą nienarodzona córkę.
- Justin przepraszam. – płakała.

- Nic się nie stało Aniołku. Mamy całą wieczność. – uśmiechnąłem się do niej i ruszyliśmy w wędrówkę w stronę światła.



Była to niedziela. Deszcz maskował łzy osób znajdujących się na pogrzebie. Dwie duże trumny, a obok nich malutka trumienka. Ojciec stojący przy otwartej trumnie swojej córki. Jedna łza za drugą spływały do trumny. Zimne ciała, które już nigdy nie otworzą oczu. Czy to tak miało być ? Matka klęcząca przy trumnie swojego syna. Zadając sobie pytanie „dlaczego ? Dlaczego to się stało ?”. Przyjaciele łkający cicho w kącie. Obwiniająca się Zoey.
- "Gdybym tylko przyszła tam wcześniej."- odezwało się Zoey sumienie.
- "Gdybym tylko zaakceptował tego chłopaka. Przecież on nie był taki zły. Kochał Angel." – dusząca myśl Kevina.
- "Gdybym tylko zareagowała." – Pattie obwiniała się monotonnie.
- Co to za rodzice ? Rodzice którzy zabraniają kosztować owoc miłość ! Wasze dzieci zmuszone były do takiego czynu. Miejmy nadzieje, że Bóg im wybaczy. Przez Was, rodzice umarła osóbka która niczemu nie zawiniła. Dlaczego ? – Ksiądz zwrócił się do Pattie i Kevina.
Przy spuszczaniu trumien do grobu w tle leciała piosenka Justin`a „Nothing like us”.
- Proszę przyjąć moje najszczersze kondolencje. – ludzie ściskali dłonie Pattie i Kevina.
- Zoey.. – roztrzęsiona Pani Elen zawołała Zoey.
- Tak ? – podeszła do kobiety.
- Czy mogłabyś dzisiaj przyjść ? Chciałabym z Tobą porozmawiać. – poprosiła ją kobieta.
- Oczywiście Proszę Pani. –delikatnie uścisnęła jej ramię i uniosła kąciki ust ku górze.



Zoey

- Kiedy dowiedziałaś się że Angel jest w ciąży ? – zapytała mnie Pani Elen trzymając ucho od kubka z herbatą.
Przypomniałam sobie wszystkie te zdarzenia i automatycznie napłynęły mi łzy do oczu.
- To było tydzień po jej ślubie. W tym dniu była taka piękna. Gdy ją Justin zobaczył.. Gdyby Pani zobaczyła wtedy jego minę. – uśmiechnęłam się mimo spływających łez. W oczach kobiety zobaczyłam łzy. – Nie wiedział co powiedzieć. Był w niej taki zakochany. To był najpiękniejszy ślub jaki widziałam w swoim życiu. Tydzień po tym ślubie Angel zadzwoniła do mnie i poprosiła żebym przyszła do niej i kupiła test ciążowy. Zrobiłam to o co mnie prosiła. Pamięta Pani co wparowałam tu bez żadnego przywitania. Angel zrobiła test i wyszedł wynik pozytywny. Na drugi dzień poszłyśmy do ginekologa. Jej obawy się tylko potwierdziły. Ja się z nią pożegnałam i ona penie poszła do Justina. Dopiero jak Chris mi powiedział ze pożyczył od niego pistolet zorientowałam się ze może coś się stać. Pobiegłam na tą cholerną górkę, a gdy byłam na miejscu Angel leżała na ziemi, a Justin strzelił sobie w serce. Tak bardzo chciałabym zapomnieć ten widok. – rozpłakałam się.
Pani Elen pogłaskała Mniewo plecach.
- Czy mogę pójść do pokoju Angel ?
- Pewnie. – odpowiedziała łamiącym się głosem.
Powolnym krokiem udałam się na górę. Wzięłam trzy oddechy i weszłam do Angel pokoju. Wszystko było tak jak tamtego dnia. Usiadłam na skraju łóżka i otworzyłam szufladę od szafki nocnej. Leżał tam test ciążowy który wykonała Angel. Wzięłam go do ręki i przyłożyłam do serca. Łzy leciały po moich policzkach monotonnie. Położyłam głowę na poduszce i płakałam. Nigdy nie zapomnę, swej przyjaciółki.




* * *
I tak właśnie zakończyła się historia dwóch zakochanych, którzy nie mogli być razem. Bo miłość i śmierć połączyła ich na zawsze. Kto by pomyślał, że Justin aż tak się zmienił dla kobiety. Angel zaakceptowała go. Owszem źle się zachowała nie mówiąc mu o ciąży, ale gdyby mu powiedziała nie byliby teraz tak szczęśliwi jak są teraz. A morał tego opowiadania jest taki, że pozwól kochać bo miłości i tak nie powstrzymasz. Jak kiedyś będziesz mieć córkę/syna nie zabraniaj jej/mu kochania drugiej osoby mimo, bo wiesz, że to jest nieodpowiednia decyzja. Wspieraj swoje dziecko i przeżyj to razem z nim, bo pierwszą miłość przeżywa się tylko raz w życiu. Czy z miłości leczy tylko śmierć ? Na to pytanie już sam/a musisz już sobie odpowiedzieć. Następne opowiadanie:
Christmas Without You.



As long As You love me..

The End..




16 komentarzy:

  1. OMG RYCZE!!!!!!!!!!!!!!!!!! szkoda że to już koniec i że musieli odejść z tego świata żeby móc być razem...

    OdpowiedzUsuń
  2. NATALIA PLETWA GLUPIO RYCZE

    OdpowiedzUsuń
  3. YYYYYYY TEGO DIE NIE SPODZIEWALAM! :((((((((((((

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezuuss ! Normalnie się poryczałam :(( Naprawde ... Jaka szkoda że tak się skończyło ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeeny, szkoda że tak to skończyłaś.
    Poryczałam się jak nigdy ;'(

    OdpowiedzUsuń
  6. o boże piękne...... RYCZE...... na 100% jak moja córka/syn sie zakocha to będe ją/go wspierać bo to opowiadanie naprawde otworzyło mi oczy dziękuje <3

    OdpowiedzUsuń
  7. hkawevj builsdgvb uriwgf8ehsdnv oizr89gsfiozbr89gy8ao<3333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurwa rycze, ze taki koniec. To jest genialne i najlepsze opowiadanie Ever.

    OdpowiedzUsuń