Rozdział dwudziesty ósmy
Justin
Usiadłem na kamieniu
w ręce bawiąc się pistoletem. Nie sądziłem, że to wszystko tak się zakończy. No
cóż, w życiu nie zawsze wszystko kończy się happy endem. Wiem jedno. Spotkanie
Angel było najlepszą rzeczą, która spotkała mnie kiedykolwiek w życiu.
Zobaczyłem ją wchodzącą na górkę. Była ubrania w te rzeczy które miała na sobie
w dniu kiedy się poznaliśmy. Oboje uśmiechnęliśmy się do siebie. Wstałem gdy
podeszła do mnie.
- Witaj mój mężu.-
położyła ręce na moich biodrach.
- Witaj moja żono.
Ostatni pocałunek na tym świecie. – uśmiechnąłem się do niej.
- Tak. – kiwnęła
głową.
Przytuliłem ja
mocniej i pocałowałem ją namiętnie. Delikatnie wsunąłem język do jej ust, a
następni pieściłem jej język swoim.
- Gotowa ? – miałem
pytający wyraz twarzy.
- Jeszcze chwile. –
odwróciła się i spojrzała na widoki, które były na naszej górce.
Oparłem się o drzewo
patrząc na nią. Angel schowała dłonie do kieszeni i głośno wypuściła powietrze.
W końcu się odwróciła.
- Teraz. –
popatrzyła na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami.
Podniosłem pistolet.
Zacisnąłem zęby, a potem nacisnąłem spust trafiając kulką w głowę Angel.
Patrzyłem jak dziewczyna opada na ziemię. Roztrzęsiony podbiegłem do niej. Widziałem
ją krwawiącą przez mgłę. Musnął jej usta po czym stanąłem obok niej i
przyłożyłem pistolet do serca.
- Nie !!- usłyszałem
krzyk Zoey.
Za późno. Nacisnąłem
spust i kulka trafiła mnie w serce. Opadłem na ziemie obok Angel.
- Boże Justin.
Debilu ona w ciąży była. ! – płakała.
- Co ? Jak bym
wiedział nigdy tego bym nie zrobił. – powiedziałem na ostatnim wdechu, a potem
zamknąłem oczy.
Zobaczyłem światło,
a w nim stała Angel trzymająca na rękach naszą nienarodzona córkę.
- Justin
przepraszam. – płakała.
- Nic się nie stało
Aniołku. Mamy całą wieczność. – uśmiechnąłem się do niej i ruszyliśmy w
wędrówkę w stronę światła.
Była to niedziela. Deszcz maskował łzy osób znajdujących się
na pogrzebie. Dwie duże trumny, a obok nich malutka trumienka. Ojciec stojący
przy otwartej trumnie swojej córki. Jedna łza za drugą spływały do trumny.
Zimne ciała, które już nigdy nie otworzą oczu. Czy to tak miało być ? Matka
klęcząca przy trumnie swojego syna. Zadając sobie pytanie „dlaczego ? Dlaczego
to się stało ?”. Przyjaciele łkający cicho w kącie. Obwiniająca się Zoey.
- "Gdybym tylko przyszła tam wcześniej."- odezwało
się Zoey sumienie.
- "Gdybym tylko zaakceptował tego chłopaka. Przecież on
nie był taki zły. Kochał Angel." – dusząca myśl Kevina.
- "Gdybym tylko zareagowała." – Pattie obwiniała
się monotonnie.
- Co to za rodzice ? Rodzice którzy zabraniają kosztować
owoc miłość ! Wasze dzieci zmuszone były do takiego czynu. Miejmy nadzieje, że
Bóg im wybaczy. Przez Was, rodzice umarła osóbka która niczemu nie zawiniła.
Dlaczego ? – Ksiądz zwrócił się do Pattie i Kevina.
Przy spuszczaniu trumien do grobu w tle leciała piosenka
Justin`a „Nothing like us”.
- Proszę przyjąć moje najszczersze kondolencje. – ludzie
ściskali dłonie Pattie i Kevina.
- Zoey.. – roztrzęsiona Pani Elen zawołała Zoey.
- Tak ? – podeszła do kobiety.
- Czy mogłabyś dzisiaj przyjść ? Chciałabym z Tobą
porozmawiać. – poprosiła ją kobieta.
- Oczywiście Proszę Pani. –delikatnie uścisnęła jej ramię i
uniosła kąciki ust ku górze.
Zoey
- Kiedy dowiedziałaś
się że Angel jest w ciąży ? – zapytała mnie Pani Elen trzymając ucho od kubka z
herbatą.
Przypomniałam sobie
wszystkie te zdarzenia i automatycznie napłynęły mi łzy do oczu.
- To było tydzień po
jej ślubie. W tym dniu była taka piękna. Gdy ją Justin zobaczył.. Gdyby Pani
zobaczyła wtedy jego minę. – uśmiechnęłam się mimo spływających łez. W oczach
kobiety zobaczyłam łzy. – Nie wiedział co powiedzieć. Był w niej taki
zakochany. To był najpiękniejszy ślub jaki widziałam w swoim życiu. Tydzień po
tym ślubie Angel zadzwoniła do mnie i poprosiła żebym przyszła do niej i kupiła
test ciążowy. Zrobiłam to o co mnie prosiła. Pamięta Pani co wparowałam tu bez
żadnego przywitania. Angel zrobiła test i wyszedł wynik pozytywny. Na drugi
dzień poszłyśmy do ginekologa. Jej obawy się tylko potwierdziły. Ja się z nią
pożegnałam i ona penie poszła do Justina. Dopiero jak Chris mi powiedział ze
pożyczył od niego pistolet zorientowałam się ze może coś się stać. Pobiegłam na
tą cholerną górkę, a gdy byłam na miejscu Angel leżała na ziemi, a Justin
strzelił sobie w serce. Tak bardzo chciałabym zapomnieć ten widok. –
rozpłakałam się.
Pani Elen pogłaskała
Mniewo plecach.
- Czy mogę pójść do
pokoju Angel ?
- Pewnie. –
odpowiedziała łamiącym się głosem.
Powolnym krokiem
udałam się na górę. Wzięłam trzy oddechy i weszłam do Angel pokoju. Wszystko
było tak jak tamtego dnia. Usiadłam na skraju łóżka i otworzyłam szufladę od
szafki nocnej. Leżał tam test ciążowy który wykonała Angel. Wzięłam go do ręki
i przyłożyłam do serca. Łzy leciały po moich policzkach monotonnie. Położyłam
głowę na poduszce i płakałam. Nigdy nie zapomnę, swej przyjaciółki.
* * *
I tak właśnie
zakończyła się historia dwóch zakochanych, którzy nie mogli być razem. Bo
miłość i śmierć połączyła ich na zawsze. Kto by pomyślał, że Justin aż tak się
zmienił dla kobiety. Angel zaakceptowała go. Owszem źle się zachowała nie
mówiąc mu o ciąży, ale gdyby mu powiedziała nie byliby teraz tak szczęśliwi jak
są teraz. A morał tego opowiadania jest taki, że pozwól kochać bo miłości i tak
nie powstrzymasz. Jak kiedyś będziesz mieć córkę/syna nie zabraniaj jej/mu
kochania drugiej osoby mimo, bo wiesz, że to jest nieodpowiednia decyzja.
Wspieraj swoje dziecko i przeżyj to razem z nim, bo pierwszą miłość przeżywa
się tylko raz w życiu. Czy z miłości leczy tylko śmierć ? Na to pytanie już
sam/a musisz już sobie odpowiedzieć. Następne opowiadanie:
Christmas
Without You. ♥
As long As You love me..
The End..
OMG RYCZE!!!!!!!!!!!!!!!!!! szkoda że to już koniec i że musieli odejść z tego świata żeby móc być razem...
OdpowiedzUsuńNATALIA PLETWA GLUPIO RYCZE
OdpowiedzUsuńJAK
OdpowiedzUsuńMOGLAS
OdpowiedzUsuńTAK
OdpowiedzUsuńTO
OdpowiedzUsuńSKONCZYC
OdpowiedzUsuńRYCZE
OdpowiedzUsuń:((
OdpowiedzUsuńYYYYYYY TEGO DIE NIE SPODZIEWALAM! :((((((((((((
OdpowiedzUsuńJezuuss ! Normalnie się poryczałam :(( Naprawde ... Jaka szkoda że tak się skończyło ;(
OdpowiedzUsuńJeeeny, szkoda że tak to skończyłaś.
OdpowiedzUsuńPoryczałam się jak nigdy ;'(
o boże piękne...... RYCZE...... na 100% jak moja córka/syn sie zakocha to będe ją/go wspierać bo to opowiadanie naprawde otworzyło mi oczy dziękuje <3
OdpowiedzUsuńPlacze :((
OdpowiedzUsuńhkawevj builsdgvb uriwgf8ehsdnv oizr89gsfiozbr89gy8ao<3333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńKurwa rycze, ze taki koniec. To jest genialne i najlepsze opowiadanie Ever.
OdpowiedzUsuń