poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział dwudziesty siódmy

Rozdział dwudziesty siódmy

Angel

Przez kilka dni nie było mnie w szkole. Ciągle wymiotowałam, bolał mnie brzuch i piersi. Leżałam cały czas łóżku, bo również bolała mnie głowa.
- Kochanie może pójdziesz do lekarza ? – zaproponowała mi Pani Elen stawiając na szafce nocnej herbatę.
- Nie. O kurwa znowu.  – złapałam się za usta i pobiegłam do łazienki, a tam zwymiotowałam.
Siedząc przy sedesie przeanalizowałam ostatnie dni.
Owszem kochałam się tydzień temu z Justin, okres również mi się spóźniał. Zszokowana pobiegłam do pokoju i wycisnęłam numer do Zoey.
~~ No już się bałam że umarłaś. Czemu cię nie ma w szkole ?
~Zoey możesz przyjść do mnie ?
~~Coś się stało ?
~Tak. Błagam cie to ważne.
~~ Okey już idę.
~Po drodze zajdź do apteki i kup test ciążowy.
~~Coo ? Angel ty chyba nie jesteś..
~Nikomu ani słowa i przyjdź. – rozłączyłam się.
Podeszłam do szafy i założyłam jasne jeansy i czarną bluzkę z kotami. Siedziałam na łóżku roztrzęsiona nie mogąc się doczekać przybycia Zoey. Nagle wparowała do mojego pokoju z testem ciążowym w ręce.
- Kochanie co jest ? – kucnęła przede mną.
- Daj test. – wzięłam od niej test i poszłam do łazienki.
- Mogę wejść ?- spytała cicho pukając do drzwi.
- Zaraz wyjdę.
Otworzyłam test i przeczytałam instrukcję. Wykonałam wszystkie zalecane zadania i wyszłam z łazienki z testerem w ręku.
- Chodźmy do mnie do pokoju. Muszę czekać 10 minut. – chwyciłam ją za rękę a w pokoju położyłam test na szafce nocnej. Z Zoey usiadłyśmy na skraju łóżka. Opowiedziałam jej o tym jak się kochałam z Justinem oraz o moich dolegliwościach.
- Matko Boska. To może być to. – ciężko westchnęła.
- Ile minęło ?
- 9 minut.
- Zobaczysz? – poprosiłam ją.
Kiwnęła głową i wzięła test. Stanęła przede mną wpatrując się w test. Położyła dłoń na ustach oraz wpatrywała się w test wielkimi oczami.
- I ? – spytałam zdesperowana.
- Angel.. Pozytywny. – usiadła obok mnie podając mi test.
Z niedowierzeniem spojrzałam na niego i rzeczywiście. Wynik był pozytywny. Schowałam test do szuflady  po czym się rozpłakałam.
- Angel jutro pójdziemy do ginekologa. Może się pomylił. - przytuliła mnie.
Kiwnęłam lekko głową.
- Nie mów nic nikomu okey ? – spojrzałam na nią zapłakana.
- Pewnie. – pogłaskała mnie po ramieniu.
Posiedziała tak do 21 i wyszła. Zjadłam kolację, a potem zadzwonił do mnie Justin. Gadaliśmy mniej więcej godzinę. Nie wspomniałam mu o ciąży. Po rozmowie wzięłam prysznic i zmęczona całym dniem położyłam się spać.

Następnego dnia…

Wraz z Zoey czekałyśmy w kolejce do lekarza.
- Angel Thorne. – wypowiedziała pielęgniarka.
- Powinno być Bieber. – zaśmiała się Zo gdy wchodziłyśmy do doktora.
Usiadłyśmy na krzesłach.
- Dzień dobry. – przywitałyśmy się.
- Ty jesteś Angel Thorne ? – wskazała na mnie.
- Tak.
- To chodź. – wzięła mnie pod ramię i zaprowadziła na badania.
Po 10 minutach wylądowałam znowu na krzeście.
- Gratuluję. 2 tydzień. – uśmiechnęła się do mnie kobieta.
Sztucznie się uśmiechnęłam i wzięłam od niej kartkę. Bez słowa wyszłam z Zo z gabinetu.
- Angel błagam cię. Tylko nie usuwaj tej ciąży. – spojrzała na mnie troskliwym wzrokiem.
- Wiem. – delikatnie się uśmiechnęłam. – Muszę zajść do Justina. Nie obrazisz się gdy się teraz pożegnamy.
- No jasne że nie. – uśmiechnęła się do mnie i przytuliła na pożegnanie.
Weszłam na posiadłość Justina i zapukałam do drzwi. Otworzyła je jego mama.
- Dzień dobry jest Justin ? – przywitałam się.
- Tak u siebie w pokoju. Wejdź. – wpuściła mnie Pattie.
Niepewnie weszłam do domu. Zapukałam do pokoju chłopaka. Usłyszałam krótkie ,,Proszę”.
- Oo Angel.- oderwał się od komputera i mnie przytulił.
- Hej. – głos mi się łamał.
Usiadłam na fotelu który stał przy komputerze strasznie speszona. Justin kucnął przede mną.
- Kochanie co się dzieje ?- złapał mnie za ręce.
- Ja już tak nie mogę Justin. Nie mogę się ukrywać. – łzy ciurkiem leciały z moich oczu.
- Masz coś do zaoferowania ? – wytarł kciukiem moje łzy.
Przybliżyłam się do niego i wyszeptałam mu propozycję do ucha. Chłopak z wielkimi oczami popatrzył na mnie i wstał wplatając palce we włosy. Ciężko wypuścił powietrze z płuc i podszedł do mnie.
- Dobrze. Kiedy i gdzie ?- przyjął moją ofertę na poważnie z czego byłam zadowolona.
- Jutro na górce.
- Spoko. Będę. 15 ?
- Tak. – wstałam z fotelu.

Chłopak podszedł szybko do mnie, przycisnął mnie do siebie i złączył ze sobą nasze usta.


* * *

Rozdział dedykowany mojej najwspanialszej Werce, dzięki której mam zdjęcie z Justin'em. ♥

Wiecie co ? Nienawidzę Was. Moje jasno-widzowie. ♥
I za to pozostawię Was w niepewności. :) 
Ach.. kto już słuchał Roller Coaster ? :D

Yhyym .. Ohh  yeeah. :D
Z Werką oczekujemy na paczkę od Lucyandlucy1 :**
Paaaa :****

10 komentarzy = 28 rozdział


22 komentarze:

  1. jejku cudowny wygląd a notka jest wspaniała! : ) Zazdroszczę talentu do pisania : )

    OdpowiedzUsuń
  2. daj następny proszę !

    OdpowiedzUsuń
  3. ojejej chce następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mm bardzo mi się podoba to opowiadanie, a wygląd bloga - niesamowity ;). Cudny nagłówek <3.

    || Founded ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej , świetnie piszesz ;* Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. http://shemysweetesdrugs.blogspot.com/
    Zapraszam do Mnie..
    Kocham too !
    Boże ! Jaki talent !
    Teraz bd myśleć o tym cały czas!
    Zabijasz mnie kobieto ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne kocham to!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Blog przeczytany w parę godzin... TO JEST BOSKIE. <333

    OdpowiedzUsuń
  9. <3 kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  10. Daj dzisiaj następny plisss !

    OdpowiedzUsuń
  11. następny plisss

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny rozdział <333
    Czekam nn ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy następny jest więcej niż 10 komentarzy .. :(

    OdpowiedzUsuń