czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział trzeci



Rozdział Trzeci

Justin

Zacząłem dzień od matematyki. Usiadłem znowu w ławce z Angel.
-Masz pracę domową kujonie ? - zapytałem jej po czym zaśmiałem się.
-Tylko nie kujonie. To, że jestem bardziej inteligentna od ciebie nie znaczy, ze jestem kujonem. - zaśmiała się podwijając rękawy swojej bejsbolówki.
Zerknął na jej rękę. Miała wielkiego siniaka.
-Ej co ty robiłaś, ze masz takiego siniaka ? - spytałem brodą wskazując siniaka.
Speszona obciągnęła rękawy.
-Przewróciłam się w piwnicy. - uciekała wzrokiem.
-Tak a ja to Michał Anioł wraz ze Świętym Mikołajem. – powtórzyłem jej wzrok „Bitch please”.
-Nie gadajmy o tym.
-Okey. Jak chcesz. Ale proszę cię nie ściemnij, bo nikt się na to nie nabierze. - zerknąłem na nią.
-A możesz po prostu się nie wtrącać ? - powiedziała ze łzami w oczach.
Wzięła swoją torbę i wybiegła z klasy. Za nią poleciała jej przyjaciółka Zoey. Aż mi się głupio zrobiło. Cała klasa przeniosła wzrok na mnie.
-No co ? - zapytałem zdziwiony.
Rzucili mi spojrzenie jak by chcieli powiedzieć ,,Zgadnij”.

Zoey

-Skarbie, przecież nic się nie domyślił. - przytuliłam Angel.
-Teraz każdy się o tym dowie. - płakała.
-Nie prawda. Nikt się nie dowie. - wyciągnęłam chusteczki z torebki.
Angel osunęła się po ścianie i schowała twarz w dłoniach. Płakała cały czas płakała. Po co on się jej tak uczepił ?
-Boję się tam wrócić. - popatrzyła mi w oczy.
Lekko zmoczyłam chusteczkę i wytarłam jej rozmazany tusz na policzkach.
-Może przenocujesz dzisiaj u mnie ? - zaproponowałam jej.
-Chyba żartujesz. Chcesz żeby mnie zabił ? - powtórnie wybuchła płaczem.
Usiadłam obok niej. Szkoda mi jej było strasznie. Cierpiała. Ten ból zaczął ja już przerażać.
-Już misia. Nie płaczemy. Wycieramy łzy, poprawiamy make – up, przyklejamy sobie uśmiech i idziemy. - wstałam i podałam jej rękę.
Podniosła się podtrzymując się moją ręką. Wyjęła tusz i lekko pomalowała rzęsy. Wykonałam tą samą czynność co moja przyjaciółka i wyszłyśmy z łazienki.






Angel

Wychodząc z łazienki usłyszałam jak ktoś krzyczał ,,Angel”. Odwróciłam się. To był Justin. Spojrzałam na niego i przewróciłam oczami.
-Zostać z tobą ? - zapytała się szeptem Zo.
-Tak.
Podszedł co nas Justin. Założyłam rękę na rękę.
-Powiedziałem coś nie tak ? - zapytał zszokowany.
-Nie. Po prostu za dużo chcesz wiedzieć. - oznajmiłam.
-A może byś mi o tym opowiedziała ? - zaproponował i się uśmiechnął do mnie.
-A może byś się odczepił ? -  wtrąciła się Zoey.
-Spokojnie Zo. - uśmiechnęłam się do niej.
-To co ? Może wbije do ciebie po lekcjach ? - spytał uradowany.
-Angel nie. - pokiwała głową Zo.
-Ja do ciebie przyjdę. Ok ? - zaproponowałam.
-No dobra. To czekam. Cześć. - pożegnał się.
-Angel będziesz miała problemy. - ostrzegła mnie Zo patrząc się na Jusa.
-Ale też nie będę całe życie się ukrywać. - ruszyłyśmy przed siebie.

***

Po lekcjach udałam się prosto do Jusa. Zadzwoniłam do drze. Otworzyła mi jego mama.
-Dzień dobry. Ja do Justina. Zostałam go ? - przywitałam się.
-Tak, tak już go wołam wejdź. - uśmiechnęła się. - Justin !! Ktoś do ciebie.
Weszłam do środka i usłyszałam jak ktoś schodzi ze schodów.
-Cześć. Nie sądziłem, że naprawdę przyjdziesz. - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
Jego mama zaśmiała się cicho a ja strzeliłam buraka.
-Chodźmy na górę. - zaproponował.
Poszłam za nim do jego pokoju.
-Rozgość się. - uśmiechnął się.
Położyłam torbę przy drzwiach i usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju.
-No ładnie tu masz. - oznajmiłam po czym spojrzałam się na niego.
-No z reguły to jest tu bałagan ale dziś posprzątałem. - przeczesał lekko palcami swoje włosy.
Justin siadł obok mnie.
-Dowiem się skąd ten siniak ? - brodą wskazał moją prawą rękę.
-Wolałabym nie. - spojrzałam mu w oczy.
Miał takie piękne oczy. Mogłabym tak siedzieć i się patrzeć cały czas. Serce zaczęło mi walić tak mocno jak by w zamiarach miało złamać mi lewe żebro, a żołądek znalazł się w gardle.
-Okey. Jak chcesz. Angel nie chcę żebyś uważała mnie za takiego co chce tylko przelecieć. - zaczął się tłumaczyć.
-A tak nie jest ? - uśmiechnęłam się do niego.
-W twoim przypadku nie. - odwzajemnił uśmiech i lekko położył dłoń na moim policzku.
To było zbyt piękne żeby trwało długo. Poczułam wibracje. Wyciągnęłam swojego smart fona. Dzwonił tata.
-Muszę już isć. - rzuciłam szybkie „Cześć” i wybiegłam z jego domu.
Z tego wszystkiego moja torba została u Justina.


 Hejoo ;*
Przepraszam, że wczoraj nic nie dodałam ale miałam mały 
problem z dostępem do internetu. :(
Mam nadzieje, że się podoba. 
Chciałabym wam polecić blog :



Ta cudowna dziwczyna zrobiła dla nas ten o to button :D
I LOVE YOU ;*
Aha ! I pamiętajcie o fioletowych wstążeczkach
na lewych rączkach. Juz akcja od poniedziałku :D

FOREVER JB ♥

Ps. Proszę o komentarze i zeby wklejać button na wasze blogi. Odwdziecze sie jak
tylko będę mogła. :D

4 komentarze: