Rozdział Trzeci
Justin
Zacząłem dzień od matematyki. Usiadłem znowu w ławce z
Angel.
-Masz pracę
domową kujonie ? - zapytałem jej po czym zaśmiałem się.
-Tylko nie
kujonie. To, że jestem bardziej inteligentna od ciebie nie znaczy, ze jestem
kujonem. - zaśmiała się podwijając rękawy swojej bejsbolówki.
Zerknął na jej rękę. Miała wielkiego siniaka.
-Ej co ty
robiłaś, ze masz takiego siniaka ? - spytałem brodą wskazując siniaka.
Speszona obciągnęła rękawy.
-Przewróciłam się
w piwnicy. - uciekała wzrokiem.
-Tak a ja to
Michał Anioł wraz ze Świętym Mikołajem. – powtórzyłem jej wzrok „Bitch please”.
-Nie gadajmy o
tym.
-Okey. Jak
chcesz. Ale proszę cię nie ściemnij, bo nikt się na to nie nabierze. -
zerknąłem na nią.
-A możesz po
prostu się nie wtrącać ? - powiedziała ze łzami w oczach.
Wzięła swoją torbę i wybiegła z klasy. Za nią poleciała jej
przyjaciółka Zoey. Aż mi się głupio zrobiło. Cała klasa przeniosła wzrok na
mnie.
-No co ? - zapytałem
zdziwiony.
Rzucili mi spojrzenie jak by chcieli powiedzieć ,,Zgadnij”.
Zoey
-Skarbie,
przecież nic się nie domyślił. - przytuliłam Angel.
-Teraz każdy się
o tym dowie. - płakała.
-Nie prawda. Nikt
się nie dowie. - wyciągnęłam chusteczki z torebki.
Angel osunęła się po ścianie i schowała twarz w dłoniach.
Płakała cały czas płakała. Po co on się jej tak uczepił ?
-Boję się tam
wrócić. - popatrzyła mi w oczy.
Lekko zmoczyłam chusteczkę i wytarłam jej rozmazany tusz na
policzkach.
-Może
przenocujesz dzisiaj u mnie ? - zaproponowałam jej.
-Chyba żartujesz.
Chcesz żeby mnie zabił ? - powtórnie wybuchła płaczem.
Usiadłam obok niej. Szkoda mi jej było strasznie. Cierpiała.
Ten ból zaczął ja już przerażać.
-Już misia. Nie
płaczemy. Wycieramy łzy, poprawiamy make – up, przyklejamy sobie uśmiech i
idziemy. - wstałam i podałam jej rękę.
Podniosła się podtrzymując się moją ręką. Wyjęła tusz i
lekko pomalowała rzęsy. Wykonałam tą samą czynność co moja przyjaciółka i
wyszłyśmy z łazienki.
Angel
Wychodząc z łazienki usłyszałam jak ktoś krzyczał ,,Angel”.
Odwróciłam się. To był Justin. Spojrzałam na niego i przewróciłam oczami.
-Zostać z tobą ?
- zapytała się szeptem Zo.
-Tak.
Podszedł co nas Justin. Założyłam rękę na rękę.
-Powiedziałem coś
nie tak ? - zapytał zszokowany.
-Nie. Po prostu
za dużo chcesz wiedzieć. - oznajmiłam.
-A może byś mi o
tym opowiedziała ? - zaproponował i się uśmiechnął do mnie.
-A może byś się
odczepił ? - wtrąciła się Zoey.
-Spokojnie Zo. -
uśmiechnęłam się do niej.
-To co ? Może
wbije do ciebie po lekcjach ? - spytał uradowany.
-Angel nie. -
pokiwała głową Zo.
-Ja do ciebie
przyjdę. Ok ? - zaproponowałam.
-No dobra. To
czekam. Cześć. - pożegnał się.
-Angel będziesz
miała problemy. - ostrzegła mnie Zo patrząc się na Jusa.
-Ale też nie będę
całe życie się ukrywać. - ruszyłyśmy przed siebie.
***
Po lekcjach udałam się prosto do Jusa. Zadzwoniłam do drze.
Otworzyła mi jego mama.
-Dzień dobry. Ja
do Justina. Zostałam go ? - przywitałam się.
-Tak, tak już go
wołam wejdź. - uśmiechnęła się. - Justin !! Ktoś do ciebie.
Weszłam do środka i usłyszałam jak ktoś schodzi ze schodów.
-Cześć. Nie
sądziłem, że naprawdę przyjdziesz. - uśmiechnął się i pocałował mnie w
policzek.
Jego mama zaśmiała się cicho a ja strzeliłam buraka.
-Chodźmy na górę.
- zaproponował.
Poszłam za nim do jego pokoju.
-Rozgość się. -
uśmiechnął się.
Położyłam torbę przy drzwiach i usiadłam na łóżku.
Rozejrzałam się po pokoju.
-No ładnie tu
masz. - oznajmiłam po czym spojrzałam się na niego.
-No z reguły to
jest tu bałagan ale dziś posprzątałem. - przeczesał lekko palcami swoje włosy.
Justin siadł obok mnie.
-Dowiem się skąd
ten siniak ? - brodą wskazał moją prawą rękę.
-Wolałabym nie. -
spojrzałam mu w oczy.
Miał takie piękne oczy. Mogłabym tak siedzieć i się patrzeć
cały czas. Serce zaczęło mi walić tak mocno jak by w zamiarach miało złamać mi
lewe żebro, a żołądek znalazł się w gardle.
-Okey. Jak
chcesz. Angel nie chcę żebyś uważała mnie za takiego co chce tylko przelecieć.
- zaczął się tłumaczyć.
-A tak nie jest ?
- uśmiechnęłam się do niego.
-W twoim
przypadku nie. - odwzajemnił uśmiech i lekko położył dłoń na moim policzku.
To było zbyt piękne żeby trwało długo. Poczułam wibracje.
Wyciągnęłam swojego smart fona. Dzwonił tata.
-Muszę już isć. -
rzuciłam szybkie „Cześć” i wybiegłam z jego domu.
Z tego wszystkiego moja torba została u Justina.
Hejoo ;*
Przepraszam, że wczoraj nic nie dodałam ale miałam mały
problem z dostępem do internetu. :(
Mam nadzieje, że się podoba.
Chciałabym wam polecić blog :
Ta cudowna dziwczyna zrobiła dla nas ten o to button :D
I LOVE YOU ;*
Aha ! I pamiętajcie o fioletowych wstążeczkach
na lewych rączkach. Juz akcja od poniedziałku :D
FOREVER JB ♥
Ps. Proszę o komentarze i zeby wklejać button na wasze blogi. Odwdziecze sie jak
tylko będę mogła. :D
Suuuuuper ten blog *.* ciekawie piszesz <3
OdpowiedzUsuńświetne ! :D
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńTen blog zaraża ♥
OdpowiedzUsuń