wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 22

Rozdział dwudziesty drugi

Justin

- Ale że byli razem ? – pytała z niedowierzeniem.
- Tak. Twój ojciec był taki już wcześniej. W dodatku moja mama w tym czasie była z nim w ciąży. Ale spokojnie, nie jestem dzieckiem twojego ojca. Mama poroniła. – wypowiedziałem trzymając moją gitarę.
Angel z wrażenia oparła się o pień drzewa. Miała strasznie rozszerzone źrenice i patrzyła przed siebie.
- Ee żyjesz ? – lekko ją szturchnąłem.
- Tak. Wow to był szok. – otrząsnęła się.
- Zagram ci coś. – uśmiechnąłem się do niej zadziornie.
Nie czekając na odpowiedź zacząłem grać.
-,, As long as you Love Me. We could be starving, we could me homeless, we could be broke. As long as you love me I’ll be your platinum, I’ll be silver, I’ll be your gold. As long as you lo lo lo lo lo lo lo lol lo lo lo love me” – śpiewałem nie odrywając oczu od niej. Gdy zacząłem trochę rapować jej źrenice jeszcze bardziej się powiększyły i ukradkiem uśmiechała się do mnie.
- Kocham Cię. – rzuciła mi się na szyje i pocałowała namiętnie.
Odłożyłem gitarę na bok i usiadłem obok Angel kładąc lewą rękę na jej ramię, a prawą splotłem nasze palce.
- Te wszystkie piosenki piszę z myślą o tobie. – uśmiechnąłem się do niej.
- Wiem. Justin spróbujmy jeszcze raz.
- Ale co ? – nie wiedziałem o co jej chodzi.
Angel usiadła naprzeciwko mnie i popatrzyła mi w oczy.
- Spróbujmy uciec jeszcze raz. Telefony zostawimy w domu. W razie czego będziesz dzwonił na mój stacjonarny. – jej policzki poczerwieniały delikatnie się uśmiechając.
- Okey. Twoja torba leży nadal u mnie w samochodzie wezmę swoją i będę czekał na ciebie na stacji. Tam są telefony więc będzie dobrze. – złapałem jej brodę w dwa palce i przysnąłem do siebie.
Momentalnie Angel wylądowała na mnie. Dziewczyna masowała moje podniebienie swoim językiem.
- Podwieziesz mnie do domu ? – milimetry dzieliły jej usta od moich.
- Musisz ładnie poprosić . – łobuzersko się uśmiechnąłem.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i złączyła nasze usta. Nasze języki się ganiały lecz Angel przerwała gonitwę i zjechała na dół całując mnie po szyi. Polizała delikatnie miejsce na mojej szyi po czym zaczęła to miejsce ssać i lekko przygryzając. Nagle się oderwała ode mnie i stanęła przede mną.
- No to chodź. – seksownym gestem przywołała mnie do siebie.
Zahipnotyzowany wstałem i stanąłem przez nią.
- Jak to robisz? – spojrzałem na nią.
- Co ? – zmarszczyła brwi.
- To. Hipnotyzujesz człowieka. – mój wyraz twarzy pokazał dumę.
Angel wydęła usta i lekko je otworzyła.
- Chodźmy już. – wyszeptała.
Chwyciłem ją za rękę i wsiedliśmy do mojego auta.
- To o której mam być na stacji ? – spojrzała na mój profil.
- Za godzinę ? – spojrzałem pytająco na nią.
- Okey, będę. – lekko uniosła kąciki ust do górze.
- Nie mógłbym cię stracić. – spuściłem głowę w dół.
- I nie stracisz. – uśmiechnęła się promiennie i położyła rękę na moim kolanie.
- Skarbie już stąd dotrzesz tak ? – zatrzymałem się 15 metrów od jej domu.
- Tak. Do zobaczenia za godzinę. – musnęła mój policzek a ja delikatnie się zarumieniłem.

Angel

Wysiadłam z samochodu i schowałam ręce do kieszeni mojej skórzanej kurtki. Lekko pomachałam Justinowi i patrzyłam jak odjeżdża. Wolnym krokiem ruszyłam w stronę mojego domu. Po drodze przemyślałam każdy szczegół naszej ucieczki i wolności. Nawet nie zauważyłam a po chwili stałam przed drzwiami mojego domu. W przedpokoju stał tata z papierosem w ręku.
- Posłuchaj mnie dziecko. Jeżeli próbujecie znowu uciec to nie radzę. Zabije go. Próbujecie uciec to tym razem go nie pobije tylko zabije. – powiedział z jadem w głosie.
Pokiwałam głową i pobiegłam do swojego pokoju. Nie. Nie mogę uciec. Nie mogę. On go zabije. Zdjęłam skórę  i usiadłam obok łóżka podkulając nogi do klatki piersiowej. Łzy leciały ciurkiem z moich oczu. Widziałam tylko mgłę. Po pewnym czasie w uszach rozbrzmiał dźwięk dzwoniącego telefonu stacjonarnego. Dla dobra Justina nie odebrałam.

Justin

- No dalej Angel. Odbierz. – powiedziałem pod nosem po raz kolejny wyciskając numer.
Kiedy minęło 10 minut poddałem się. Worek z ubraniami upuściłem na ziemię. A co jeżeli on ją zabił? Co jeżeli nie ma już mojego Aniołka ? Schowałem ręce do kieszeni pozwalając kciukom wystawać. Odwróciłem się od telefonu, rozejrzałem się i krzyknąłem. Chwyciłem w nerwach worek i ruszyłam w stronę mojego auta. Wrzuciłem do bagażnika worek i oparłem się o tylne drzwi samochodu. Z kurtki wyjąłem papierosa i zapaliłem. Pociągnąłem bucha i chwilę potem wypuściłem dym. Tak, znowu zacząłem palić.
Następnego dnia…

Angel

Wstałam rano kompletnie nie ogarniając co się dzieje. Leżałam na podłodze niczym nie przykryta i w ubraniach. Przypomniałam sobie zdarzenia z poprzedniego dnia. Nie chcąc o tym myśleć podeszłam do komody. Wyjęłam z niej białe skarpetki, jasno brązowy pasek, niebieskie rurki i czarno czerwoną koszulę w kratkę. Wzięłam ubrania do łazienki i położyłam je na szafce. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Zrobiłam sobie szybki prysznic i założyłam czysta bieliznę. Następnie włożyłam na siebie ubrania i umyłam zęby. Z szafki z kosmetykami wyjęłam podkład, tusz do rzęs i eyeliner. Nałożyłam trochę podkładu, a następnie zrobiłam cienkie kreski i pomalowałam rzęsy. Weszłam do pokoju i spakowałam książki do czarnej torebki. Wzięłam z łóżka skórę i założyłam ją na siebie i bez pożegnania wyszłam z domu. Nie wiedziałam już co mam robić..Nie pewnym krokiem weszłam do szkoły. Szłam w stronę mojej szafki lecz nagle ktoś zaciągnął mnie do magazynu dla woźnych i zamknął drzwi na klucz.
- Ejj. – krzyknęłam.
Ktoś zatkał mi usta, a w moich oczach pojawiło się przerażenie.
- To ja. – poczułam czyjś oddech na mojej twarzy. Tak to zdecydowanie był Justin. Chłopak zdjął rękę z moich ust.
- Co ty w ogóle robisz?
- Dlaczego nie przyszłaś ? Dlaczego nie odebrałaś ? – mimo, że było ciemno wiedziałam, że jest wściekły.
- On powiedział że cię zabije.
- Gówno mi może zrobić. – krzyknął szeptem.
Wzdrygnęłam. Moje oczy się zaszkliły.
- Przepraszam. – przytulił mnie głaszcząc moje włosy.


Mamooo laski ale ja Was kocham ♥♥
Już chciałabym pokazać Wam zakończenie i wgl ;* Jejku już sie nie mogę doczekać ;)


7 komentarzy:

  1. O jeny nie kończ jeszcze ! Niech ten blog trwa na zawsze, no dobra przesadzam ale dłuuuugo! kocham go czekam z niecierpliwością na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste opowiadanie ;)) czekam na następny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń