Rozdział dwudziesty
Angel
W przedniej szybie
patrzyłam na Justina plującego krwią. Złapałam się za ramiona i zaczęłam
płakać.
- Jak mogłeś mu to
zrobić ? – krzyknęłam.
- Normalnie. –
powiedział surowo ojciec nie odrywając
oczu od drogi.
- Nienawidzę cię. I
wiesz dlaczego mama odeszła ? Bo ją tak samo traktowałeś. – łkałam.
- Nic nie wiesz o
swojej matce. – krzyknął uderzając ręką w kierownice.
- Nigdy o niej nie
mówisz. Twoje życie jest pełne sprzeciwów. – wypowiedziałam te słowa z goryczą.
Ojciec jedynie na
mnie spojrzał i wrócił do prowadzenia. Oparłam łokieć o podłokietnik i
wyjrzałam na wirujące drzewa. Zastanawiałam się gdzie bym teraz była z Justinem
gdyby nie ojciec. Gdy ojciec zatrzymał się pod domem jeszcze ledwo nie
zatrzymał auta a ja wysiadłam kłapiąc drzwiami. Otworzyłam frontowe drzwi i
pobiegłam do swojego pokoju zupełnie nie zwracając uwagi na Panią Elen.
Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na skraju łóżka. Schowałam twarz w dłoniach
i płakałam. Płakałam coraz bardziej z wielkim bólem w sercu. Naprawdę uwierz
mi, słowa bardziej bolą niż czyny. Zapamiętaj to. Gdy ktoś ci da w twarz, a
powie, że jesteś parszywą dziwką to jestem pewna, że to drugie zaboli cię
bardziej. Po tych wszystkich przemyśleniach i przepłakaniu postanowiłam wziąć
długi i gorący prysznic. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej krótkie bawełniane
spodenki koloru granatowego i dużą białą damską bluzkę. Wzięłam ubrania w rękę
i po cichu udałam się do łazienki. Na miejscu zamknęłam drzwi na klucz i
stanęłam przed lustrem. Spojrzałam w swoje odbicie i głośno westchnęłam. Powoli
zaczęłam się rozbierać zaczynając od góry. Gdy już byłam cała naga rozpuściłam
włosy i je rozczesałam. Weszłam pod prysznic i ustawiłam wodę na gorącą.
Prysznic zawiesiłam na haku tak żeby woda spływałam z góry. Kiedy miałam mokre
włosy umyłam je a następnie spłukałam. Na gąbkę nalałam trochę brzoskwiniowego
żelu pod prysznic i tarłam gąbką po całym ciele. Tak bardzo chciałam żeby tu
obok był teraz Justin. Spłukałam pianę z mojego ciała i owinęłam się
ręcznikiem. Rozczesując włosy wysuszyłam je i spięłam w niedbałego koka. Założyłam
spodenki i bluzkę, a z boku bluzki zrobiłam supełek. Po cichu weszłam do pokoju
i zamknęłam się na klucz. Była pierwsza w nocy więc położyłam się do łóżka.
Leżałam na plecach lecz nie mogłam zasnąć. Wpatrując się w sufit zastanawiałam
się co teraz robi Justin. Z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie z zewnątrz. W tempie
natychmiastowym odsunęłam zasłonę i stał za nimi Justin. Raptownie źrenice mi
się poszerzyły i odruchowo położyłam dłoń na ustach. Był cały poobijany i we
krwi. Otworzyłam drzwi od balkonu. – Jezu Justin. – szepnęłam trzymając go za
łokieć pomagając mu siąść na skraju łóżka.
- Przepraszam
skarbie. – wymamrotał.
Ignorując go
zaczęłam szukać w biurku apteczki. Gdy ją znalazłam położyłam ją na środku
łóżka i usiadłam ciągnąć Justina na środek łóżka. Siedzieliśmy naprzeciwko
siebie i otworzyłam apteczkę.
- Trzymasz apteczkę
w pokoju ? – spytał ze zdziwieniem.
- W razie wu. –
sztucznie się uśmiechnęła lejąc wodę utlenioną na gazik.
Lewą dłoń położyłam
na policzku Justina, a prawą delikatnie przemywałam rozciętą brew Justina.
Chłopak syknął z bólu.
- Kochanie
przepraszam, że przeze mnie teraz tak cierpisz. – głos mi się łamał.
- Wyjdziesz za mnie
? – oplótł ręce wokół mojej talii.
- Kochanie j Anie
mam 18 lat. W ogóle co na to ojciec. On nas zabije. Dosłownie. – łzy spłynęły
mi po policzkach.
Justin wytarł moje
łzy kciukami i uśmiechnął się do mnie.
- Angel.. Kocham
cię. – wyszeptał. W jego oczach pojawiły się łzy lecz się uśmiechał.
Zaśmiałam się cicho
i wróciłam do przemywania jego ran na
twarzy.
- Dlaczego
przyszedłeś ? – przerwałam ciszę.
- Chciałem cię
zobaczyć.
Westchnęłam cicho i
przykleiłam mały plasterek do jego brwi.
- Gotowe. –
schowałam apteczkę pod łóżko.
Chłopak zdjął swoją
skórzaną kurtkę i rzucił ją na podłogę. Popatrzeliśmy sobie w oczy i raptownie
rzuciliśmy się na siebie. Nasze języki zaczęły ze sobą toczyć walkę. Położyłam
się na Justinie i wsunęłam palce w jego włosy. Przekręciliśmy się na bok i to
teraz on dominował. Uśmiechnął się do mnie nie przerywając pocałunku.
Odklejając się od moich ust zjechał nieco niżej robiąc mi tzw. malinki na szyi.
Odchyliłam głowę na bok aby miał więcej miejsca.
- Masz kondomy ? –
szepnęłam mu do ucha.
Justin podszedł do
swojej kurtki wyjmując z kieszeni durexa i uśmiechnął się do mnie łobuzersko.
Wybuchłam cichym śmiechem, a Justin powrócił do mnie. Usiadłam na jego
biodrach, a on podparł się łokciami. W nocy śpię bez stanika więc zdjęłam
powoli bluzkę. Chłopak patrzył na moje ciało i ręce położył na moich plecach.
Wpoił się w moje usta prawą ręką jeżdżąc po brzuchu dotykając mojej piersi.
Nawet nie zauważyłam a on leżał już na mnie. Pech tak chciał, że wraz z kołdrą
zsunęliśmy się i wylądowaliśmy z hukiem na podłodze. Cicho zaczęliśmy się
śmiać. Po chwili chłopak spoważniał i zaczął wpatrywać się w mój biust, brzuch
i nogi. Coraz ciężej oddychałam. Justin zdjął bluzkę i złapał mnie za kark
przybliżając do siebie. Rozpięłam jego pasek wraz z rozporkiem i zsunęłam z
niego spodnie. Podniecenie coraz bardziej w nas narastało. Ręką jeździł po moim
udzie. Usiadłam opierając się o ścianę i lekko rozchyliłam nogi. Moje ręce
oplotły szyję ukochanego. Nasze czoła przytknęliśmy do siebie. Chłopak zsunął
moje spodenki wraz z majtkami. Zdjął swoje bokserki i założył prezerwatywę. Po
chwili poczułam go w sobie. Z podniecenia cicho jęknęłam i lekko odchyliłam
głowę do tyłu. Chłopak przyspieszył swoje ruchy i całował mnie po obojczyku i
piersiach. Wplotłem palce w jego włosy lekko ciągnąc ich końce. Justin coraz
bardziej przyśpieszał ruchy i oboje z przyjemności jęknęliśmy. Po ok. 5
minutach oparliśmy się o ścianę próbując wyrównać nasze oddechy.
- Jesteś taka w tym
dobra. – popatrzył na mnie łobuzersko się uśmiechając.
- Przestań. –
uniosłam brew do góry i się zaśmiałam.
- Mogę zostać na noc
?
- Jasne. Ale
najpierw się ubierzmy. – odpowiedziałam chwytając ubrania.
Justin
Założyłem bokserki i
położyłem się na łóżku. Angel po chwili dołączyła do mnie. Położyła głowę na
mojej klatce piersiowej a ja objąłem ją ramieniem i przykryłem nas kołdrą.
- Dobranoc. –
musnęła moje usta.
- Dobranoc. –
złożyłem pocałunek na czubku jej głowy.
Przysięgam to był
najlepszy seks jaki kiedykolwiek w życiu uprawiałem. Mimo, że niezły łomot
dostałem od ojca Angel i tak pięknie został podsumowany dzisiejszy dzień. Pełen
wrażeń, niespodzianek, miłości i przyjemności.
Eloo :D
Miał być filmik ale wgrać się nie chce ;/ Postaram sie jeszcze wieczorem ;)
20 kom. = 21 rozdz. ;)
BELIEBER FOREVER ♥
OMG BOSKI nie moge doczekać się nn ;P
OdpowiedzUsuń` To jest Świetne ! <3 .
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, podobają mi się opisy, lepiej niż kiedyś! :) Czekam z niecierpliwością na nn :)
OdpowiedzUsuńxoxo, much love.
WomynRule
Brak słow ... Po prostu świetnyy ! :) Czekam na następny :P
OdpowiedzUsuńboze megaa !
OdpowiedzUsuńBooooski *_*
OdpowiedzUsuńcudo <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCudo, cudo i jeszcze raz cudo ♥ Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńjezu komentujcie ludzie ja chce dalej < 333
OdpowiedzUsuńWspaniały !!!!
OdpowiedzUsuńWspaniały!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńO boze :D przeczytaalm wszystkie :D cudne :D czekam na kolejny ! :*****8
OdpowiedzUsuńsuperr ;)
OdpowiedzUsuńboski
OdpowiedzUsuńswit
OdpowiedzUsuńdawaj dale superrr
OdpowiedzUsuńaaaaa czekam na nn
OdpowiedzUsuńsuper dalej dalej dalejj
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanie oby tak dalej
OdpowiedzUsuńdalejjjjjjjjj ;************************
OdpowiedzUsuń