Rozdział dziewiętnasty
Angel
- No dalej skarbie
uśmiechnij się. – doradził mi Justin trzymając aparat przy twarzy.
- No uśmiecham się a
co robię ? Kupę ? – zaśmiałam się ironicznie.
- Będziemy mieli co
pokazywać naszym dzieciom. – wyszczerzył się Justin oglądając moje zdjęci a w
aparacie.
Usiadłam obok niego
i oglądałam razem z nim zdjęcia. Co chwila wybuchaliśmy śmiechem widząc na
zdjęciu jakieś śmieszne miny bądź pozycje. Po obejrzeniu zdjęć oparliśmy się o łóżko
i rozmawialiśmy.
- Angel chyba coś
wymyśliłem. – oznajmił z radością.
- Zamieniam się w
słuch.
- Ucieknijmy. Chris
ma wujka w Waszyngtonie i ma wolną kawalerkę. Moglibyśmy tam zamieszkać we
dwoje. Razem. Sami. – ucałował mnie w głowę.
- No nie wiem.. –
odpowiedziałam krzywo kręcąc nosem.
- Angel pomyśl.
Wolna ręka, zero zobowiązań. Nikt by cię już nie bił. No chyba, że ja w łóżku.
Żart. – zaśmiał się dokańczając. – Bylibyśmy wolni. Jak nigdy.
- Muszę sie
zastanowić. Dobra idę bo już późno. Pa. – sięgnęłam po torbę i musnęłam ustami
jego policzek.
- Daj znać jeszcze
dzis dobra ? – robił szczenięcą minę.
- Jasne. –
uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z jego pokoju.
- Do widzenia. –
powiedziałam mamie Justina.
- No cześć Angel. –
powiedziała Pattie wycierając ręce o ścierkę.
Wyszłam z domu i
szlam powoli stronę mojej posiadłości. Kurczę no i co ja mam robić ? Przecież
nie mogę tak zostawić taty samego. Nie przeżył by tego. Z drugiej strony fajnie
by było któregoś dnia obudzić się u boku Justina jako jego żona i mieć pewność,
że nikt cię nie uderzy. Zamyślona weszłam do domu i nawet nie zauważyłam, że
tata jest w kuchni i przeszłam obojętnie.
- Byłaś u Biebera ?
Przestraszona
odwróciłam się. Widziałam jak stała obok
niego butelka Jack’a Daniels’a i w ręce trzymał szklankę pijąc whisky.
- Skąd wiesz ? –
spytałam zdezorientowana.
Ojciec wstał i się
chwiał.
- Wiem z własnych
źródeł informacji. – powiedział ledwo zrozumiale, ponieważ język już mu się
plątał.
- Tato jesteś
totalnie pijany. – byłam poirytowana jego zachowaniem.
- Nie szmato !! –
krzyknął.
- Nie jestem żadną
szmatą. ! – wykrzyczałam mu to w twarz.
- Spotykasz się z
Bieberem więc jesteś. A moja córka nie może być szmatą więc muszę cię ukarać za to. – powiedziałam
wyjmując pasek ze spodni.
Wiedziałam co mnie
czeka. Upuściłam torbę i łzy napływały mi do oczu. Ojciec chwycił mój nadgarstek
i bił mnie pasem podlecach, rękach, nogach. Ten ból który przeszywał moje
ciało. Poczułam jak krew spływa mi po rękach i plecach. Krzyczałam. Błagałam go
by przestał. Był głuchy na moje cierpienie. W koncu przestał i usiadł.
- Dzwoniłem do szkoły.
Nauczyciele będą was pilnować. W szkole już się nie możecie spotykać. – wrócił
do whisky tak jak by nic się nigdy nie stało.
Chwyciłam moją torbę
i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam się na klucz i usiadłam przy łóżku.
Wyciągnęłam telefon z torby i napisałam SMS-a do Justina. Było mi trochę cieżko
ponieważ widziałam tylko mgłę.
~Jus ja już tak nie
mogę. Chodź ucieknijmy stąd, nie mogę już oddychać tym zatrutym powietrzem.
Nie musiałam długo
czekać na odpowiedź.
~~Dowiedziałem się o
szkole.. Skarbie pojedziemy do Waszyngtonu. Zobaczysz wszystko będzie dobrze.
Kocham Cię Aniołku ♥
Justin
Musiałem bardzo
szybko wszystko zorganizować. Chris wykonał potrzebne telefony. Naszykowałem
pieniądze i ubrania. Byłem zwarty i gotowy do życia z Angel. Nowego, lepszego
życia z Aniołem.
* * *
Do szkoły wszedłem z
Chrisem. Rozglądałem się za Angel. Znalazłem ją pod pracownia od matematyki.
Widziałem jej opuchnięte, czerwone w strupach ręce. Te ręce które dotykały mnie
podczas naszej wspólnej nocy były totalnie wyniszczone. Gdy to zobaczyłem łzy w
oczach mi stanęły, nie potrafiłem nic powiedzieć. Stałem w totalnym bez ruchu.
- Ej Justin co ci. –
spojrzał na mnie Chris.
- Spójrz na jej
ręce. – powiedziałem nie odrywając oczu od Angel.
- O kurwa.! Jej
ojciec to zrobił ? – totalnie go zamurowało.
- Tak.
- To ty z nią
spierdalaj jeszcze dziś. – powiedział odchodząc.
Rozbrzmiał na
korytarzu dzwonek na lekcje. Ludzie uciekający do klas. Powoli ruszyłam za
Angel. Gdy wchodziliśmy do klasy poczułem jej zapach. Wziąłem głęboki oddech
rozkoszując się w myślach jej perfumami. Angel usiadła na to miejsce co zawsze
i ja również zacząłem iść w stronę mojego miejsca lecz odezwała się
nauczycielka.
- Justin ty
siądziesz przed Angel. – powiedziała patrząc na mnie spod okularów.
- Dlaczego ? –
spytałem poirytowany.
- Masz zły wpływ na
panną Thorne. Siadaj. – wskazała na miejsce.
Spojrzałem ukochanej
w oczy i usiadłem na wskazane miejsce. Wypakowałem z plecaka książki i
położyłem je na stoliku. Chwyciłem za długopis i otworzyłem zeszyt. Patrzyłem
się w jeden punkt, a były to plecy chłopaka siedzącego przede mną. Nauczycielka
brała do tablicy wszystkie osoby po kolei. Z końca zeszytu wyrwałem kawałek
kartki i coś na niej napisałem. Gdy przyszła kolej na mnie podszedłem do
tablicy. W pośpiechu wykonałem zadanie i wróciłem na miejsce. Po mnie była
Angel. W momencie gdy stała przy tablicy, odłamek kartki włożyłem do jej
książki.
Lekcja upłynęła mi
bardzo wolno. Jak by miała trwać wiecznie. Było to najgorsze 45 minut w moim
życiu. Po dzwonku wybiegłem pierwszy z klasy. Stojąc pod drzwiami czekałem na
dziewczynie lecz musiała się chyba zlać z tłumem, ponieważ jej nie było. Do
końca dnia jej szukałem w tym rozwścieczonym tłumie aczkolwiek nigdzie jej nie było.
Nawet na stołówce. Jak by rozpłynęła się.
Angel
Po matematyce
wybiegłam do domu pod pretekstem, że źle się czuje. Wiele osób w szkole pytało
mnie się co stało się w moim rękom. Aż dziwne bo wiele osób uwierzyło w to, że
kto mnie podrapał. Jacy ludzie potrafią być naiwni. Pani Elen podała mi
przepyszny obiad. Były to steki. Ulubiona potrawa Justina.
- Mmm ale pyszne. –
zaśmiałam klepiąc się po brzuchu.
- Cieszę się, że ci
smakowało. – powiedziała zabierając brudne talerze ze stołu.
Ruszyłam w stronę
mojego pokoju by odrobić lekcje. Dochodziła już godzina 16. Chwyciłam swoja
torbę i usiadłam przy biurku. Musiałam napisać wypracowanie na angielski na
temat ,,Jak miłość wygląda w twoim życiu”. Był to trudny temat. Przecież nie
napiszę o Justinie, gdyż nauczycielka od razu wykona telefon do przyjaciela
czyli mojego ojca. Włączyłam laptop i wzięłam się za pisanie. Kiedy skończyłam
była już godzina 17:05. Wyjęłam z torby książkę od matematyki i otworzyłam na
temacie który był dzisiaj. Przekręciłam stronę i leżała tam kartka. Wzięłam
kartkę i usiadłam na łóżku wpatrując się w treść. ,,Spotkajmy się dziś 100
metrów od twojego domu w kierunku peronu. Weź najpotrzebniejsze rzeczy i bądź o
18. Kocham cię, Aniołku. Justin.”. Bez wahania wypakowałam książki z mojej
szkolnej torby. Spakowałam do niej bieliznę, kilka bluzek, 2 pary spodni,
szczoteczkę do zębów, pastę i szczotkę. Z szafki wyciągnęłam moje stare Black
berry i włożyłam do niego byle jaką kartę. Przepisałam sobie numer Justina
który miałam zapisany na końcu brudnopisu. Zerknęłam na zegarek i była 17:45.
Otworzyłam balkon i na trawnik rzuciłam torbę. Powoli zsunęłam się po rynnie
aby było szybciej. Złapałam na ucho od torby i biegłam w skazane miejsce.
Kevin
W biurze usłyszałem
jakieś dziwne dźwięki dochodzące z podwórka. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem
biegnącą kobietę. Rzucając dokumenty na podłogę pobiegłem do pokoju córki. Na
łóżku leżała jakaś kartka. Wziąłem ją do ręki i przeczytałem. Zdenerwowany
zgniotłem ją w ręce i spojrzałem na otworzone drzwi od balkonu. W tempie
natychmiastowym ruszyłem do mojego Mercedesa.
Justin
W tylnym lusterku
zobaczyłem biegnącą kobietę trzymającą w ręku torbę. Byłem niemal pewien, że to
jest Angel. Dziewczyna otworzyła drzwi od strony pasażera i usiadła na
siedzeniu opierając głowę o podgłówek. Angel spojrzała na mnie próbując złapać
oddech. Jedną rękę położyłem na podłokietniku, a drugą trzymałem kierownicę.
- Jesteś pewna ? –
spojrzałem w jej piękne oczy.
- Tak. – westchnęła.
Przekręciłem kluczyk
i ruszyłem. Co chwila spoglądałem na Angel.
- Wreszcie będę
wolna. – powiedziała wyglądając przez okno.
- I ze mną. –
złapałem ją za rękę.
Spojrzeliśmy sobie w
oczy i uśmiechnęliśmy się do siebie. W tylnym lusterku zobaczyłem auto które
ciągle jechało za nami. Kiedy znaleźliśmy się na peronie zwolniłem a auto
jadące za nami wyprzedziło nas i osoba siedząca w nim zatrzymała się
naprzeciwko nas. Zrobiłem to samo. Jeszcze wtedy nie wiedziałem kto to jest.
- Zostań tu. –
rozkazałem Angel i wysiadłem z auta.
Przede mną stanął
ojciec Angel.
- Chyba ci coś
powiedziałem. – warknął.
- Proszę pana my nie
mieliśmy wyjścia..- zacząłem.
Lecz jej ojciec uderzył
mnie szczękę. Czując krew w ustach podszedłem do mężczyzny.
- Ranisz ją . –
wykrzyczałem mu to w twarz.
Mężczyzna zacisnął
zęby i uderzył mnie z pięści w kość policzkową. Do tego kopnął mnie w żebro.
Upadłem na ziemie, a on kopał mnie po brzuchu i w żebra.
- Ostrzegałem cię. ! - krzyknął.
Usłyszałem jak Angel
wychodzi z auta. Klęknąłem na kolanach i oparłem się o ziemię.
- Zostaw go. Idź
sobie ! – krzyknęła płacząc.
Próbowała pomóc mi
wstać, ale ojciec złapał ją za łokcie i odsunął ją ode mnie. Próbowała się mu
wyrwać, ale on rzucił ją na asfalt. Na koniec Pan Kevin wymierzył mi ostatnie
kopnięcie w brzuch. Skuliłem się słysząc jak siłą zaciąga swoja córkę do
samochodu. Ponownie oparłem się o ziemię i kaszląc wypluwałem krew na asfalt.
Hejaskoo :*
Dałam Wam dłuższy rozdział poniewaz baaardzo dawno nic nie dodawałam.
Chciałam Was za to bardzo przeprosić.
Wiecie są wakacje, moje przyjaciółki odeszły ze szkoły i teraz bd się widywać raz na ruski rok :(
Musiałam poświęcić sporo czasu na sprawy miłosne, że tak powiem. <3
Mam nadzieje że zrozumiecie. :)
Rozdz. 19 = 18 Kom.
Świetne. Przypomniał mi się teledysk do As long as you love me :** Pisz dalej
OdpowiedzUsuńboksi nie moge doczekać się nn :)
OdpowiedzUsuńKocham :*
OdpowiedzUsuńHej! Od dłuższego czasu czytam twojego bloga i choć jestem bardzo wybredna historia Angel mnie wciągnęła. Mam jednak parę zastrzeżeń ;) Zdarzają się błędy interpunkcyjne, orty typu "wciągłam" - lepiej gdyby to było poprawione. Piszesz strasznie banalnie i w zasadzie monotonnie - proponowałabym ciekawszą fabułę niż "- Kocham cię skarbie. - Ja ciebie też. - Całują się, ojciec Angel daje jej karę, Justin myśli, Angel ucieka, ojciec znowu ją bije" itd. bo to teraz jest trochę nudne ;)
OdpowiedzUsuńPomysł dobry, ale ja pomyślałabym bardziej nad wykonaniem i treścią, żeby nie było to takie "lanie wody".
mój ask - WomynRule
skoro masz coś do tego to po co to czytasz ? wielu osobom się to podoba więc wyjdź i nie wracaj !
UsuńSpokojnie Skarbie :* Rozumiem krytykę, lepsze taka niż hejcik :) Hm.. Staram sie poprawić pisanie, żeby było lepiej, ale to nie stanie się szybko, trzeba czasu :)
UsuńAnonimie, jak wcześniej napisałam (czytanie ze zrozumieniem się kłania) czytam bo mi się to podoba ale mam parę zastrzeżeń - napisałam je tylko i wyłącznie od siebie, przecież kissan nie musi wcale na nie zwracać uwagi. Na dodatek specjalnie podałam swojego aska gdyby autorka chciała się odwinąć czy dodać coś od siebie, można to traktować jako formę podpisu, więc nie "byłam mądra z anonima".
UsuńWyjdź i nie wracaj, bo co? Bo mam swoje zdanie i chcę tylko pomóc autorce? Gratulacje. :*
DO KISSAN - Mam nadzieję, że zrozumiesz, po prostu chciałam przekazać to co mi się nie podoba bo sama pisałam i chciałam żeby czytający mówili co im przeszkadza i starałam się to poprawić. Wiem, że jeśli ktoś po prostu pisze mi swoje opinie łatwiej mi skorygować to co jest błędne. Starałam się brzmieć jak najżyczliwiej, bo była to tylko moja ocena i absolutnie nie miało cię to urazić czy zranić :) Rozumiem, na to trzeba czasu ale i praktyki, więc pisz jak najwięcej! :) Blog jest genialny.
Kocham, pozdrawiam :) @WomynRule
#much #love
świetny
OdpowiedzUsuńJesteś świetna . Czekam na następną część ; ).
OdpowiedzUsuńTo jest świetne co piszesz , masz taką niesamowitą wyobraźnię i czytając to widzę to w mojej głowie . xD Pięknie piszesz < 333
OdpowiedzUsuńCUDOWNE <3
OdpowiedzUsuńBOSKIE ♥ Czekam nn ! ♥
OdpowiedzUsuńCudne... chce w końcu się dowiedzieć czy Pattie jest do Kevina.. !! + do nn .. ♥
OdpowiedzUsuńBoski *______* czekam na nn :****
OdpowiedzUsuńNastępny < 333 : *
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńJezu dawaj dalej <3 Kocham to *_*
OdpowiedzUsuńDalej ! Pisz dalej! ♥ Kocham to opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńMAM NADZIEJE ZE JUSTIN PRZEZYJE O.O
OdpowiedzUsuń